wtorek, 5 września 2017

Czy wolimy 100% hand made, czy tańszą chińszczyznę?

Dlaczego tak ciężko jest zarobić na rękodziele i tylko nielicznym się to udaje?



Decupage moja pasja, wciągnęła mnie na maksa...:) Od ponad półtora roku to jest jak nałóg i prawie każdą wolną chwilę wykorzystuję żeby coś tworzyć. Praktycznie od zawsze ciągnęło mnie w tą artystyczną stronę. Na początku od czasów podstawówki to było malowanie, rysowanie, szkicowanie ołówkiem, taniec, śpiew. W czasie liceum i studiów pozostała pasja do śpiewu i zaczęło się malowanie na szkle, a teraz decupage.  
Człowiek robi to co kocha dla siebie, dla rodziny, znajomych, przyjaciół i nawet nie myśli żeby coś sprzedawać. Przychodzi jednak taki moment, że w głowie zaczynają się pojawiać myśli, że fajnie by było uczynić ze swojej pasji dodatkowe źródło dochodu i dorobić trochę do domowego budżetu....hm...tylko jak to zrobić? 
Każdy powszechnie wie, że rękodzieło nie należy do najtańszych. Są to oryginalne przedmioty, wymagające ogromnego wkładu pracy. Ludzie widząc takie przedmioty, oczywiście podziwiają, prawią komplementy, nawet często pytają o ceny...i kiedy dochodzimy do ceny - to tu zazwyczaj temat się kończy...Dlaczego? - no dlatego, że oczywiście jest za drogo.  
,,No śliczne to jest, jakby kosztowało z 20 zł tyle co tania chińszczyzna to pewnie bym wzięła/ął, ale 50 60 zł za niedużą skrzyneczkę to zbyt wygórowana cena.''
Ludzie często by chcieli fajną, oryginalną rzecz, ale najlepiej za darmo...a my rękodzielnicy w większości i tak obdarowujemy ludzi za darmo, bo to przede wszystkim nasza pasja, a nie sposób na zarabianie...no może tylko poza jakimiś sporadycznymi przypadkami, kiedy uda nam się akurat coś sprzedać.
Większość osób nie mających nigdy styczności z rękodziełem nie zdaje sobie sprawy ile wszystko kosztuje. Może na początku drogi, kiedy zaczynamy od podstawowych produktów, nie wymaga to wielkich wkładów finansowych, ale w miarę upływu czasu, kiedy nasza pasja coraz bardziej nas pochłania, chcemy żeby nasze wyroby były coraz lepsze, bardziej oryginalne, by przyciągały wzrok, poznajemy coraz to nowe techniki zdobienia - wówczas tych różnych produktów przybywa coraz więcej. 
Zwykła zaledwie 20 ml tubka farby akrylowej kosztuje 5 zł, koszt trochę większej tubki  75 ml to koszt około 10 do ponad 10 zł, a potrzebujemy przynajmniej kilku podstawowych kolorów już na początku. W miarę upływu czasu dochodzą rożne inne farby na przykład metaliczne czy kredowe. Do tego dochodzą rożne inne produkty: papier decupage i papier ryżowy ( ceny od 5 do ponad 10 zł za jeden arkusz ) , patyny postarzające ( koszt 10 zł jedna, a są dostępne w rożnych kolorach ), lakier akrylowy ( mała puszka najtańszego w Castoramie koszt 12 zł, koszt większej litrowej lub koło litrowej puszki koszt 0d 30 zł wzwyż ) kleje do decupage ( koszt ponad 10 zł ) , różnego rodzaju pasty strukturalne ( od 10 zł do 50 w zależności od pojemności,  kolorów, struktur jakie możemy uzyskać) pasty pękające ( koszt około 20 zł wzwyż ), spękacze jedno i dwuskładnikowe (  od około 20 do 30 , 40 zł ). Tych produktów jest naprawdę mnóstwo, dzięki którym nasze prace stają się coraz ciekawsze. Ja podałam tu tylko kilka dla przykładu. 
Trzeba naprawdę niemałych wkładów finansowych, żeby nasze prace były coraz lepsze, a jeszcze więcej naszego wkładu pracy i mnóstwa cierpliwości, żeby stworzyć coś wyjątkowego i niepowtarzalnego. 
Każda osoba, która miała choć raz styczność z rękodziełem - wie o czym mówię :)  Co wiec pozostało nam rękodzielnikom : albo pozostać przy decu jako swojej pasji i tworzyć tylko dla wąskiego grona bliskich i znajomych, albo próbować uczynić ze swojej pasji źródło dochodu, co na pewno nie jest łatwe. Po pierwsze koszty wytworzenia rękodzieła są wysokie, co sprawia, że siłą rzeczy gotowe produkty rękodzielników nie należą do tanich i ciężko jest znaleźć kupców. Na pewno trzeba mieć w sobie ogromne pokłady, siły, odwagi, cierpliwości, samozaparcia, by dążyć uparcie do celu i dotrzeć do szerszego grona odbiorców. Tylko dzięki wytrwałości, odwadze i ciężkiej pracy ludzie osiągają zamierzone cele, ale też i dzięki odrobinie szczęścia:) Jestem zdania, że jeśli czegoś bardzo chcemy jeśli coś naprawdę kochamy robić, to nie należy się poddawać i próbować spełnić swoje marzenia. Jeśli nawet nam się nie uda, to przynajmniej będziemy mieli satysfakcję, że się nie poddaliśmy na samym początku i że spróbowaliśmy wszystkiego by swoje plany zrealizować. 
Czy mnie się uda?... nie wiem. Niewątpliwie przyznaje, że chciałabym zacząć zarabiać na tym co uwielbiam robić, ale wymaga to jeszcze ode mnie dużo nauki, bo zajmuje się decupagem stosunkowo niedługo i wielu rzeczy jeszcze nie wiem i ciągle się uczę i poznaje, i pewnie jeszcze długa droga przede mną. Pożyjemy...zobaczymy:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam i zachęcam do komentowania:)